04.08.2021 – Wszystkie te światy we mnie, „Wszystkie te chwile znikną w czasie jak łzy na deszczu”
08.09.2011 – W chwili gdy bieg zamienia się w nieśpieszną przechadzkę dla samego siebie, dla nikogo innego, staje się cudna harmonia. Nie pozwolę jej sobie zabrać, nikomu nie oddam.
04.09.2011 – „Czas każdemu radę da. Zostanie po Nas dym i mgła…”.
10.08.2011 – Najdziwniejsze jest nierozumienie słów, zwyczajne i proste, nie obarczone własnymi projekcjami strachów, które prowadzi w końcu i tak do miejsca oczekiwanego lecz drogą okrężną, ani lepszą, ani gorszą, inną niż intencje przekazu. Tak jak każdy inaczej postrzega kolory, tak inaczej rozumie słowa, a wszystkie znaki na niebie i ziemi stają się pułapką w której żyjemy od początku do końca.
08.08.2011 – Dużo trzeba zaznać zmiennych wiatrów, przemian oczekiwanych i nieoczekiwanych, dokonanych odkryć, siły i słabości natury własnej i innych by w końcu zrozumieć, że w istocie najważniejsza jest Nasza podróż sama w sobie.
22.05.2011 – Upływ czasu nie sprawia zaniku zdumiewania z prostych i jasnych przesłań, które z uwagi na oczywistość tak trudno od razu uznać za realne oraz nie będące wynikiem pomyłki, czy też niewłaściwego odbioru, gdyż uleczony duch z trudem zwraca uwagę, iż zupełnie zbędne jest jakiekolwiek odrzucanie pojęć, które są całkiem jednoznaczne, mimo ekwilibrystycznych popisów adwersarza, tak jak białe naprawdę jest białe, a czarne naprawdę jest czarne, stając się przywróceniem proporcji bedących podstawą odbioru, całkiem spontanicznego lecz nie pozbawionego oparcia o powtórne niespodziewane odkrywanie rozświetlone w ciemności światłem, całkiem teraz innego słońca.
30.04.2011 – Obserwacje obserwacjami ale dopiero całkiem nieoczekiwanie następująca kontestacja pozwala stwierdzić jak bardzo uboga w treść jest każda forma komunikacji polegająca na deklaratywnych przekazach w żaden sposób nie mających pokrycia w działaniu, niesłychanie barwna w formie i atrakcyjna bez głębokiego zrozumienia, niecodzienna postać nawiązywania kontaktów, w końcu stająca się utrapieniem i czymś odległym bez znaczenia, czy w postaci bezpośredniej, czy też wirtualnych prób zdobycia uwielbienia i uporczywego wdrażania własnych wizji relacji nie skutkujących żadnym zobowiązaniem, podporządkowanych próbom przenoszenia na jawę urojeń i snów.
17.04.2011 – Nic tak nie sprawia radości jak chwile, które następują po długim okresie zawieszenia w niekończącym się cyklu urozmaicanym jedynie zmianami pogody. Odwiedzanie znanych już miejsc w całkowicie nowych okolicznościach jest niczym nie zakłóconym odkrywaniem, tylko z definicji, tego co znane. Można nawet stanowczo stwierdzić, że nic nie zastąpi momentu w którym retrospekcje stają się jedynie przyczynkiem do zdecydowanego potwierdzenia słuszności przerwania starego i odnalezienia się w nowym, pozbawionym jakichkolwiek elementów dezintegracji i złudzeń, cechującym się swobodną interakcją oraz pełną wentylacją, dostarczającym wrażeń tożsamych wynurzeniu z mętnej wody.
04.04.2011 – Mógłbym zacząć od tego, że ostatnio nic się nie stało, gdyż pogłoski o tym, że coś się stało należy z góry uznać za znacząco przesadzone. W istocie jest tylko kontestowanie tego co przewidywalne, nieuchronne i oczekiwane z pozycji obserwatora sycącego się każdą chwilą i każdym aspektem obserwacji, który postrzegany jest pozornie jako uczestnik wszystkiego, wręcz manipulowany, w rzeczywistości oddzielony grubą szybą od całego obcego zgiełku i chaotycznego ruchu, odległy, niedostępny i odporny na wszelkie oddziaływania, w dodatku odrzucający w sobie ze znudzeniem jakiekolwiek próby animacji prócz tych, które zapewnią mu niczym niezmącony, pozwalający doznać spełnienia, kolejny krok na jego drodze, a zarazem pozbycie się zbędnego już balastu stanowiącego coś na kształt cukierka, który w pewnej chwili przestaje smakować wprawiając w zdumienie jak można było tak długo szukać rozkoszy podniebienia w czymś pozbawionym nadzienia.
25.03.2011 – Każdy początek jest równie dobry jak koniec, gdyż tylko chwilowe nieracjonalności spowodowane emocjami zacierają prawdziwe znaczenia, a te są jednoznacznie określone i wpisane w strukturę wszystkiego co się wydarza. Najciekawsze są późniejsze refleksje, tak oczywiste, że aż wydaje się to niemożliwe by wcześniej nie postrzegać inaczej bez przyczynowo-skutkowej determinacji kontekstu całkowicie oddzielonego od wypowiadanych słów, gestów i manifestacji jako uczestnictwa w spontanicznej momentami lecz tak naprawdę całkowicie poddanej nieopisanym regułom rozgrywce pomiędzy ambiwalentymi czuciami bez oznaczonej nagrody i kary.