Z widnokręgu
O zmierzchu dobrze widać cały powab
Na granicy ciał nie ma retuszów
Jest spleciona bezimienność
Podparta gotowością do odlotu
Ponad chmury skłębionej pościeli
Jak we śnie pełnej zapachu
Świeżych ziół historii
I smaku rozwiniętych tulipanów