Przemienienia
Piasek przesypuje się w górę
By przerywać lot motyli
Nawet szklana kula wtacza się
Po schodach
Choć gdyby chciała
Toczyłaby się w innym kierunku
O pozostaniu w miejscu
Nie ma mowy
Wszystko zasypałyby
Przypadkowe słowa
W jednym wielkim tryumfie
Stowarzyszenia powszechnego
Bełkotu
Próbując ustalić miejsce
Piasku i kuli
Pojawiają się tylko wciąż nowe
Pytania
I fontanny pochłaniające wodę