Jak deszcz
Wmawiam sobie że to nie wilgoć oczu
Że sny płynąć wciąż będą całymi rzekami
Że stojąc samotnie pod srebrnymi chmurami
Wypełniam się całym nadmiarem
Fala za falą przestrzeni
Tak jakbym chciał by wszystko dokoła zakwitło
Ból znajomy sercu oczom wargom