Cykady
Podnoszę błyszczący kamień
Mokry poranną rosą
Zamknięte w nim historie
Są tak nieznane
Wspinam się na palce
Ale chmur nie sięgam
Tylko wiatr we włosach
Ten sam co na dalekich wyspach
Przywołanych dawną fantazją
Wraz z listem
W szklanej zielonej butelce
Z zaproszeniem
Ubranie pomięte
Ale tam nie oczekują wymuskania
Podróż i tak bez biletu
W połowie drogi
Mija wyznaczony czas
Może to wszystko tylko urojenie