Bez osłony
To chyba samotność
Miękko otacza myśli i słowa
A światło rozprasza i tłumi
W czerwonym dymie
Otwarte dłonie stają się formą
Do napełnienia
Lecz póki co są tylko szkicem
Do mnogich opowieści
Bez osłony
To chyba samotność
Miękko otacza myśli i słowa
A światło rozprasza i tłumi
W czerwonym dymie
Otwarte dłonie stają się formą
Do napełnienia
Lecz póki co są tylko szkicem
Do mnogich opowieści