Za dużo równoleżników
Po obudzeniu dzień pełen cudów
W nieznanym zapachu i barwie
Pamięć skroplona na szybie
Stąd brak słów i wspomnień o wczoraj
Jak we mgle
Niezagrożony nadmiarem słońca
Mógłbym powstrzymać się od ruchu
Ale i tak wiatr otworzył drzwi
Teraz czas przez nie przecieka