Zatrzymane w połowie
Bez dźwięku
Wypełnione anonimowymi
Szeroko otwartymi oczami
Przechwytują
Niezrozumiałe fragmenty
Myśli
Jakby na pożegnanie
Nim odpłyną
Między jednym a drugim
Zanurzeniem
Zmęczone głębią
Nie miały siły
Niczego zaczynać
W końcu
Podążanie rozrasta się
W inflacyjnym skoku
Oddzielając
Wszystko od wszystkiego