Zamiast świeczek
Uśmiechasz się
Więc nie zaciągam zasłony
Próbując daremnie
Odliczać czas
Nie słyszę ani słowa
Jest tylko drżenie powietrza
I niezdarne rysunki długopisem
Jakby nigdy i nigdzie
Nie było malarstwa
Porzucam imiona
Bo i po co nazywać
Rytuały w końcu zamierają
Pozostając w wyobraźni
I snach
Jeszcze nie ma kary za śnienia