Uczta
Niezmiennie jak martwa natura
W skromnie umeblowanej klatce
Gdzie słońce pozwala sobie
Poruszać cieniami
W płochliwym czekaniu na odwiedziny
Jak w wierszu niedokończonym
Z bladym obliczem nad kartką
O jednej z wielu rzeczy
To tylko brudnopis
Marne tłumaczenie
Może by zgodzić się w drogę
Im dalej
Jeszcze wahania
Odpocznij
Od smutków
Choć pióro wciąż leży
Jak wierny pies
Pomiędzy łamigłówkami