Bez schronienia
Z ocienionego ogrodu
Wiatr przynosi obecność
Jakby sprawdzała
Doskonały porządek
Wszystkich śniących
Którzy przechodzą
Kurację nocy
Tak by dzień
Był jak należy
Nic nie może się ukryć
Niesione wraz z proporcami
Trzepocącymi razem
Tam gdzie nie ma
Już ziemi i morza