Kiedy patrzę z góry
Na złotoczerwienie
Obżeram się kolorem
Wgryzam zachłannie
W światłocienie
Obca mi wstydliwość
A świętokradztwem
Grabienie opadłych liści
Cała scena
Pod wysklepionym niebem
Nie ma nic lepszego
Niż pamięć o tym
W świetle Księżyca