Palce we drzwiach
Duszę się i upadam nim drzwi otworzę
Mógłbym się nauczyć jak zdążyć
Widząc bezlistne drzewa za oknem
Nasączone powietrzem i wilgocią
I jakby siebie między nimi
A może kogoś zupełnie obcego
Podejść i zajrzeć w oczy
Powtórzyć wiele słów
Mógłbym też się nie wysilać
Samotnie wczuwać się w chłód podłogi