Cmentarzyk podróżny
Metaliczny kamyk
Na tle rozpękłych cumulusów
Staje się ironią
Ze wszystkich wersów
Daremnych jak nieustanne próby
Sięgnięcia na dno studni
Tam gdzie czerń jest czarna
A wszystkie odpowiedzi są właściwe
Jest bez dźwięku
Wracając można wciąż pytać
Naruszając następstwa
I tak nikt ich nie zauważy