Bez całunu
Wciąż ta sama wąska ulica
Gdzie nie widzę jej końca
Czy to włosy na wietrze
Czy usilny przymus
Wypatrywania wzorów
Na bruku
Tylko przystaję
Bo nie ma ławek
Zaglądam w wielkie
Nieme okna
Bez odbicia
Dotykam policzków
Nie czując żadnego spojrzenia
Wydawało mi się
Że słyszę swoje kroki
I oddech
Jest tylko cisza