Jak nigdy
Mgła i śnieg co rano
Towarzystwem w samotnieniu
Nie przeniknę
Przez zamknięte drzwi
Nie spotkam obcych ludzi
Nie potrzebuję kapelusza
Po tej stronie okna
I nie tknę niczego
Co niedotykalne
Nie twierdzę że wiem
W jaki sposób
Mógłbym nauczyć się
Na nowo
Milczenia
Bo uraża mnie
Każde moje słowo
Opierając podbródek
Na pięściach
Chłonę wszystkie
Przywidzenia
A potem
Potem się zobaczy