Szarego dnia
Zbyt do siebie podobnych drzew
I kamieni przy drodze
Tak by nie pamiętać o ptakach
Jakby ich nie było
W koleinach pełnych liści z jesieni
I z tego co mglistym westchnieniem
Pod zgarbionym księżycem
Czy tylko się zdawało
Że szepty z ciepłym oddechem
Słowa nieznane