Ciało na mokrej posadzce
Zimny spokój lekko skrzypiący
Jak stare pokryte politurą meble
Tak samo dostojny
Jak pożółkłe liście w wazonie
W przerwanej gonitwie bez punktów
Niczym kamienne oblicza mędrców
W zakurzonej bibliotece
Pewne jest następstwo ruchu gwiazd
We wszystkich mitach
Choć tak naprawdę
Nie potrzebuję słów