Zawieszenie
W potoku na scenie
Wprost w otwartą przestrzeń
Nieogarniony napór pożądania
A może tylko księżycowego blasku
W końcu nadejdzie chwila
Że nie do zatrzymania
I nic tak bardzo
Nie przyciągnie uwagi
Jak drobne nierówności w odbiciach
Które okazują się lśniącym piaskiem