Przedstawienia rysowane na ścianach
Odebrana mowa która bywa kobietą
Oddech przeponą i pieszczoty języka
Pełne nieznanych kolorów
Rozkoszne świństwa
Całość
Poruszająca się w zwolnionym tempie
Ospałego kinematografu
Nie wiem skąd pomysł
Żeby nie wychodzić w trakcie seansu
Nawet ładny uśmiech
Nie usunie śladów czekolady
I szklanych paciorków
Rozbiegniętych po podłodze
I tak wszystko na sprzedaż
A Ty łapiesz ostrość choć z trudem
W pospolitym ruszeniu neuronów