Nie uchronię się przed deszczem
Pod starym mokrym płaszczem
Mógłbym czytać bez przerwy
Skąd się bierze
Ale wciąż pozostanie miejsce
Nieopuszczalne
A wszystkie opisywania
Nie wiedziały nic o tym
Marzy mi się usłyszeć
Jak świece snują wspomnienia
A ja czekam na oczywistą chwilę
Gdy lód roztapia się w szklance
A za oknem pojawia się brzask